To był wartościowy sprawdzian. Brawo i trwaj przygodo

Zbliżenie na zawodnika wyprowadzającego cios czasie walki
Fot: Bokser.org

Kamil Bednarek (9-0, 5 KO) wygrał z pretendentem do ministrostwa świata Javierem Francisco Macielem (33-14, 23 KO). To była walka na którą czekaliśmy. To było wyzwanie i sprawdzian.

Zaawansowany wiekowo, doświadczony, ale wciąż w dobrej formie Javier o przydomku "La Bestia" zamierzał  wygrać, a nie tylko stoczyć walkę. Był groźny, ale to na tle takiego zawodnika najlepiej było widać co potrafi już wychowanek Piotra Wilczewskiego.

Mogła trochę dziwić reakcja komentatorów, a zagorzałych kibiców wręcz irytować, szczególnie po ciosie na korpus w samej końcówce walki. To przecież boks i na pewnym poziomie nie da się walczyć i nie przyjąć przy tym żadnego ciosu. Kamil w tej walce przyjął dwa i pokazał nam coś nowego, Wcześniej nikt mu w ringu realnie nie zagrażał, nikt nie trafił mocnym, czystym ciosem. W tych dwóch sytuacjach Kamil się nie denerwował, odpowiednio reagował i wiedział co robić. Duży plus, podobnie jak przygotowanie kondycyjne, które wyglądało dobrze na tle rywala, do ostatecznej oceny tego elementu trzeba jednak poczekać na kolejną "ósemkę" i młodszego przeciwnika.

Poziom przeciwników rośnie, Kamil wciąż zdecydowanie wygrywa walki. I tak trzymać. Przed nami kolejne telewizyjne gale, podczas których pierwsze skrzypce będa grać zawodnicy trenowani przez Piotra Wilczewskiego. Trwaj przygodo.